Dyskusja:Dwór w Karkajmach

Z LEKSYKON KULTURY WARMII I MAZUR
Skocz do: nawigacja, szukaj

Dzień dobry! Miło mi jest z powodu kilku słów skreślonych w Leksykonie na temat wsi Karkajmay i mieszczącego się tam założenia pałacowo-parkowego. Nazywam się Andrzej Filipkowski i wraz z żoną jesteśmy właścicielami wspomnianego zabytku (wpisanego do rejestru zabytków przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków). Z zawodu jestem inżynierem konserwatorem zabytków, a dokładnie konserwatorem drewna zabytkowego. Jestem też Warmiakiem. Każdego dnia dbam, jako kierownik Działu Konserwatorskiego w Muzeum Budownictwa Ludowego-Parku Etnograficznym w Olsztynku, o zabytki zebrane w powyższym muzeum. Postanowiłem także przywrócić światu zrujnowane założenie pałacowo-parkowe w Karkajmach. Jest to zabytek ważny (choć zapomniany) i jeden z większych (prywatnych) na Warmii, zwłaszcza jeżeli chodzi o zachowany piękny i malowniczy park oraz starodrzew. Pałac przetrwał wojnę, PRL, nie przetrwał jednak opieki Agencji Nieruchomości Rolnych i zwykłego barbarzyństwa czasów współczesnych. W tekście dotyczącym pałacu wkradło się kilka nieścisłości, co zamierzam przy innej okazji wyjaśnić i przybliżyć szanownym czytelnikom to historyczne miejsce - z trzema kaskadowo usytuowanymi stawami (odkrytymi przeze mnie po kupnie nieruchomości) oraz parkiem geometrycznym, który dopiero w części wschodniej założenia będzie odtwarzany, a którego istnienie dopiero w tamtym roku odkryliśmy, także z tarasami ziemnymi schodzącymi ku wschodowi. W grudniu 2013 roku ukończyliśmy odkopywanie pałacu (bo w jego wnętrzach krył się nie lada busz, na wysokości 3 metrów gruzu) i uporaliśmy się z uporządkowaniem parku ze śmieci, w stopniu pozwalającym naszej projektantce od parków zabytkowych odczytać pierwotne założenie, ukształtowanie terenu i zasadzenia drzew. Od kwietnia zatem 2014 roku będą trwały prace projektowe w parku, badania architektoniczne w pałacu i wreszcie powstanie projekt odbudowy. Badania architektoniczne są o tyle skomplikowane, gdyż przy popadaniu pałacu w ruinę (chociaż tak naprawdę ściany zewnętrzne zachowały się do gzymsu wieńczącego) odkryte zostały różne jego przebudowy i modernizacje. Teraz będzie trzeba prześledzić całą architektoniczną historię obiektu, wybierając najlepszy typ stylistyczny do jego odbudowy. W dniu dzisiejszym pozwolę sobie tylko dodać, że założenie pałacowo parkowe w Karkajmach ( a nie dwór ) - to 4, 5 hektarowy zabytkowy park i pałac w stanie ruiny; który jednak zachował sporo substancji zabytkowej ścian, a piwnice są wręcz w stanie idealnym. Czas powstania tej rycerskiej siedziby datuje się na początek XIV wieku i tak też trzeba datować najstarsze elementy architektoniczne budynku (piwnice). Oficyna jest w kompletnej ruinie, ale była ona wielokrotnie przebudowywana, dołączana do pałacu (bo pierwotnie był to budynek autonomiczny, mieszczący zapewne zaplecze gospodarcze oraz kuchnię) i szczerze mówiąc, poprzez wiekowe nawarstwienia dobudówek - zatraciła harmonię i stylistyczny rygor. Być może nie będzie w ogóle odbudowywana, bo już prawie nie istnieje. Ruina pałacu - o dziwo - przemawia bogatą historią ukrytą w architektonicznych detalach, po zawaleniu stropów i dachu, upominając się o należne jej miejsce. Pałac więc był zapewne w XIV wieku zameczkiem obronnym, jak często się okazuje w przypadku naszego terenu - być może w formie wieży i zabudowań sąsiadujących? Zobaczymy co wyjdzie z badań? Lokacja nadania rycerskiego należy, obok Bogatyńskich, do jednych z najstarszych na Warmii! Piec kaflowy z początku XVIII wieku, prezentowany w Muzeum we Fromborku, a zabrany z pałacu w Karkajmach w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, należy do najcenniejszych i najpiękniejszych pieców tego typu w Polsce! (umieszczony został nawet na okładce monografii dotyczącej zbiorów pieców w muzeach). Pan von Kobyliński, ostatni przed wojną właściciel majątku, wsławił się tu słynną na cały świat hodowlą koni. Niestety, jedyny ocalały z założenia pałacowego budynek, jakim była piękna stodoła pamiętająca wspomniane konie, został rozebrany w ubiegłym roku, jako element nowej polityki przestrzennej właścicieli gospodarstwa rolnego w Karkajmach. Stojący po drugiej stronie drogi, został przeoczony przy wpisie do rejestru zabytków - i przez to pozbawiony ochrony. Dawni właściciele Karkajm ufundowali także jeden z najcenniejszych zabytków snycerskich tego typu w Polsce - a chodzi o ławę kolatorską właścicieli Karkajm znajdującą się w kościele w Ornecie, którą wykonał w 1640 roku znakomity stolarz Hans Paurmann z Mansfeld (zastosował tu intarsję typową dla środowiska heskiego - w Polsce unikat pod każdym względem!)

W Karkajmach - po zawieruchach dziejowych - powiało jednak optymizmem. Niepotrzebne budynki gospodarstwa rolnego, w tym chlewnie, zostały rozebrane. Górny, czyli pierwszy z czterech stawów dawnego założenia parkowego, należący dziś do wsi (gminy?) jest właśnie oczyszczany, a teren wokół - porządkowany. Park w Karkajmach (po odbudowie) będzie udostępniony dla zwiedzających, a z wsią będzie połączony analogicznym ogrodzeniem i wejściem naprzeciwko. Wprzęgamy wieś do założenia pałacowego i odwrotnie, unikając kolejnego zabytku odgrodzonego od ludzi wielkim płotem i właścicielem, który zabytek kupił i przysłowiowo nikomu go nie odda. Planujemy zrobić w parku miejsce edukacyjne i spacerowe - park krajobrazowy i geometryczny (barokowy); w stawach i strumieniach będzie czysta woda, a młode mamy ze wsi już spacerują po alejkach z wózkami, na nowo odkrywając to miejsce, chociaż te dopiero będą odtwarzane. W pałacu zaś planujemy zrobić muzeum wnętrz dworskich. Mam nadzieję, że Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków pomysł ten też się spodoba.
Tak więc idą zmiany na lepsze; chociaż czeka nas dużo pracy, jestem jednak pewien, że Karkajmy z popegeerowskiej wsi, staną się miłym przystankiem na trasie do pałacu w Bogatyńskich, stanowiąc na trasie z Ornety mini "spacerniak" po zabytkach dawnych siedzib szlacheckich, jednych z najstarszych terenów lokacyjnych na Warmii, uroczych widoków i dębowych alei. (W cztery kilometry można dużo zobaczyć!)
To tym razem tyle. Miało być krótko, a wyszło jak zawsze... Bo o Karkajmach można mówić godzinami! Aha, jeszcze jedno! Nasz puszczyk, czyli ptak z parku karkajmowskiego, uszkodził sobie skrzydło i musiał zostać na stałe w ptasim azylu w Bukwałdzie. Służy do edukacji młodzieży w klatkach przestrzeni szpitala dla zwierząt, które nie mogą już latać. Nasze edukacyjne zapędy - wyprzedziła sama natura. A ta - w parku jest bardzo bogata!