Olsztyńska Scena Muzyki Surowej: Różnice pomiędzy wersjami

Z LEKSYKON KULTURY WARMII I MAZUR
Skocz do: nawigacja, szukaj
[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Linia 1: Linia 1:
 
[[image:Olsztyńska Scena Muzyki Surowej 1987.jpg|thumb|right|290px|]]
 
[[image:Olsztyńska Scena Muzyki Surowej 1987.jpg|thumb|right|290px|]]
 +
[[image:Scena.jpg|thumb|right|290px|]]
 
'''Olsztyńska Scena Muzyki Surowej''' – inicjatywa muzyczna powstała w 1986 roku w Olsztynie, skupiająca pod jednym szyldem lokalne zespoły undergroundowe.
 
'''Olsztyńska Scena Muzyki Surowej''' – inicjatywa muzyczna powstała w 1986 roku w Olsztynie, skupiająca pod jednym szyldem lokalne zespoły undergroundowe.
  

Aktualna wersja na dzień 16:31, 1 wrz 2020

Olsztyńska Scena Muzyki Surowej 1987.jpg
Scena.jpg

Olsztyńska Scena Muzyki Surowej – inicjatywa muzyczna powstała w 1986 roku w Olsztynie, skupiająca pod jednym szyldem lokalne zespoły undergroundowe.

Określenie „ muzyka surowa” dobrze oddawało charakter i brzmienie wykonywanej muzyki, a przede wszystkim nie powielało nadużywanego już wówczas słowa „alternatywny”. Dziennikarz muzyczny Piotr Nagłowski na antenie Rozgłośni Harcerskiej PR stwierdził, że nazwa świetnie nawiązuje do stanu ducha muzyków i słuchaczy podobnie odbierających ówczesną rzeczywistość.

W latach 1987 i 1988 odbyły się w Kortowie dwa przeglądy Olsztyńskiej Sceny Muzyki Surowej. Aktywność sceny zakończyła się na przełomie lat 80. i 90.

Historia

Wiosną 1986 roku powstał wspólny szyld dla olsztyńskich zespołów undergroundowych. Inspiracją była Gdańska Scena Alternatywna. Wojciech Wedle wymyślił Olsztyńską Scenę Muzyki Surowej. Nazwa dobrze pasowała do rodzaju granej muzyki i stanu ducha młodych muzyków. A przede wszystkim nie wykorzystywała nadużywanego już wówczas słowa „alternatywny”. Pierwszym działaniem sceny było wydanie kasety własnym sumptem, na której znalazły się nagrania zespołów: Terror Glob, Cabaret La’Lu i Die Fallen.

W 1987 roku Wedle z przyjaciółmi muzykami zorganizował I Przegląd Olsztyńskiej Sceny Muzyki Surowej (w garażu na Dajtkach, gdzie znajdował się zakład małej poligrafii wydrukowano 30 plakatów). W klubie Rakor zagrali: Cabaret La’Lu, Reakcja 221, Die Fallen i gość specjalny KARCER ze Słupska. Rok później odbył się drugi, ostatni przegląd. Tym razem w klubie Antałek wystąpili: Die Fallen, Przeszłość Józefa Niskopęda (Typek był wokalistą i basistą, Czarny gitarzystą, a Romek perkusistą), Bojkot (wcześniej Reakcja 221), a gościnnie SZALEŃSTWO E. A. P. z Elbląga. Informacje o koncertach i kilka nagrań pojawiło się w Rozgłośni Harcerskiej. Audycje prowadzili wtedy Tomek Lipiński i Piotr Nagłowski.

W 1987 roku Die Fallen wydawał także fanzin „Prysznic”. – To pseudo pisemko powielaliśmy w prywatnym punkcie ksero pod nieobecność jego właściciela... — wspomina „Mazur”. Pierwszym olsztyńskim zespołem punkowym i jednym z pierwszych w Polsce była jednak  Łyżka (1980-1982). Jej założyciel Jan Pruski był wokalistą. Gitarzystą był Krzysztof Fabisz, „Kaczor” był perkusistą, a basistą Daniel. Z grupą grał gościnnie też niejaki „Żarówa”, performer i fan Łyżki. Na połamanej gitarze, z której wystawały struny. Ludzie związani z muzyką surową wiedzą tylko jak miał na imię. — Wiem, że Zbyszek mieszka w Jonkowie. Z przyjacielem próbowaliśmy go namierzyć. Na słupie ogłoszeniowym napisałem: „Zbyszek, Żarówa, odezwij się”. I zostawiłem numer telefonu, ale jak na razie jest cisza — mówi Jan Pruski.

Łyżka zagrała m.in. w klubach studenckich i Uranii. A także w Teatrze Jaracza. Ten koncert urósł do rangi legendy. — To była masakra, Chryste Panie... — wspomina Jan Pruski. Miał wtedy 23 lata. — Zapowiadało się pięknie, mieliśmy zagrać kilka utworów. Wypiliśmy jedno wino na spółkę. Dziki tłum punków stał też przed wejściem do teatru, bo ich oczywiście nie wpuszczono do środka. Zaczęliśmy grać i od razu w naszą stronę poszły bluzgi ze strony widzów, wśród których byli hipisi czy skini. Zaczęli bluzgać też do mnie, więc nie byłem dłużny. Chłopaki próbowali zatuszować te dramatyczne sceny graniem. I tak kilka razy. Aż ktoś z teatru nie wytrzymał, wyłączył prąd i skończył się koncert... Łyżka, która działała przed powstaniem Olsztyńskiej Sceny Muzyki Surowej, przetrwała dwa lata, bo koledzy Pruskiego chcieli grać inną muzykę, jak np. coś na styl Deep Purple. A  on sam do dzisiaj słucha punka, ale także jazzu i muzyki operowej.

Cabaret La’Lu z kolei miał lżejsze brzmienie. A z kabaretem nie miał – rzecz jasna – nic wspólnego. Ideologicznie inspiracją dla muzyków był brytyjski zespół rockowy Joy Division, który powstał w 1976 roku. Cabaret La’Lu tworzyli: Robert „Skowron” Skowroński (bas), Janusz Racki (wokal), Krzysztof Typa (gitara), Jerzy Podubiński (perkusja). — Nazwa „Cabaret” była nawiązaniem do francuskich grup artystycznych z lat 20.  — opowiada Robert „Skowron” Skowroński. Zespół zagrał kilka koncertów. – Najbardziej zapadł mi w pamięci I Przegląd Olsztyńskiej Sceny Muzyki Surowej w Rakorze. To było reprezentatywne wydarzenie artystyczne – stwierdza „Skowron”, który miał 17 lat, kiedy powstawał zespół. W pierwszym składzie Cabaret La’Lu działał w latach 1986 -1988.Wtedy wydawało nam się, że jesteśmy dorośli. Rozstaliśmy się w wyniku wewnętrznych napięć. Zmienił się wokalista i pod tą samą nazwą grupa działała jeszcze kolejne dwa lata. Myślę, że wyczerpała się formuła, a może i sami też byliśmy już zmęczeni – mówi dziś Skowroński.  Mocne przywiązanie do regionu przełożyło się na stworzenie ZOO, czyli Związku Obrońców Olsztyna. Pomysłodawcą był „Mazur” i muzycy Die Fallen. Środowisko alternatywne znało przedwojenną historię Olsztyna i wiedziało, że nazwy ulic powinny być inne. Nie peerelowskie, ale co najmniej przedwojenne. ZOO, które zrzeszało może z 10 osób, przeprowadziło kilka akcji. Na starówce rozwiesili plakaty z wydrukowanym hasłem „Oddajcie nam prawdziwe nazwy ulic!”. A przez okna domu towarowego PDT, czyli Dukatu, wyrzucali na ulice ulotki z podobnymi hasłami. Wojciech Wedle do dzisiaj ma te ulotki. I przyznaje, że najbardziej cenna jest jedna akcja bezpośrednia. Wręcz radykalna. ZOO zmieniło nazwę pl. Karola Świerczewskiego na przedwojenny Targ Rybny. Było to nocą, latem 1987 roku. „Mazur” pracował wtedy dorywczo w rejonie dróg publicznych w Gutkowie. Zdobył radziecką czerwoną folię aluminiową na mocnym kleju i wspólnie z kolegami czarnymi literami napisał na niej: „Targ Rybny”. Dwóch ludzi z ZOO stało na czatach. — Jedna tablica z Karolkiem wisiała na słupie przy Wysokiej Bramie. Zakleiliśmy ją naszą folią — opowiada Wedle. Druga znajdowała się na kamienicy z numerem 11. — Okazało się, że wisi na starych drewnianych kołkach, więc wystarczyło mocno ją pociągnąć. Wsparłem się na plecach wysokiego Krzysia Miarczyńskiego. Tablicę udało się przechować do dzisiaj.

Nikt nie przyłapał ZOO na gorącym uczynku, plac Targ Rybny istniał przez kilka dni, a jego nazwa została oficjalnie zmieniona dopiero za kilka lat. Die Fallen zakończył działalność nocnym koncertem na Campingu PTTK na Dajtkach latem 1988 roku. Rok później zmienił się ustrój. Wszystko zaczęło się rozmiękczać. Inne zespoły przez jakiś czas próbowały działać na własną rękę. A Die Fallen, po zmianie składu (z zespołu odeszli „Mazur” i „Kogut”) i nazwy na Red Fallen, występował do 1990 roku. Dzisiaj Wojciech Wedle nadal jest związany z olsztyńską kulturą. Robert „Skowron” Skowroński pracuje w branży budowlanej. Krzysztof „Kajzer” Piątek przebywa w Szwecji. Jan Pruski jest malarzem, grafikiem i rzeźbiarzem. Krzysztof Miarczyński psychoterapeutą. Wojciech Wedle ma nagranie całego koncertu Die Fallen z listopada 1986, który odbył się w siedzibie ZSMP. — Na samym końcu taśmy w tle słychać głos anonimowego chłopaka, który krzyczy: „Ekstra, ku...!”. To dla mnie najlepsza recenzja — przyznaje „Mazur”.


Mateusz Przyborowski /Gazeta Olsztyńska/

Zespoły

  • Die Fallen
  • Cabaret La'Lu
  • Przeszłość Józefa Niskopęda
  • Terror Glob
  • Bojkot (Reakcja 221)

Źródło

Informacje nadesłane przez Wojciecha Wedle.